Timanfaya to Park Krajobrazowy powstały na terenach wulkanicznych na Lanzarote – cała wyspa ma dość surowy charakter, ale dopiero Góry Ognia, czyli Montanas del Fuego pokazują iście księżycowy krajobraz! Timanfaya zajmuje około 50km2, a na jego terenie znajduje się około 300 kraterów :) Już w trakcie trasy do parku robi się coraz bardziej klimatycznie…
W Timanfaya ziemia jest naprawdę gorąca! Kamienie znajdujące się kilka centymetrów pod ziemią mają temperaturę 100°C, a na głębokości 10m temperatura dochodzi do około 600°C – personel parku na dobry początek wycieczki przeprowadza kilka eksperymentów. Pierwszym elementem jest trzymanie w ręku drobnych kamyczków, niby nic takiego, ale jest jedno “ale”… kamyczki parzą dłonie, choć nie wyglądają ;) Następnie pokazany jest samozapłon gałęzi oraz bardziej spektakularny, kontrolowany wybuch, który polega to na tym, że obsługa wlewa wodę do szczelin, a po chwili zagotowana woda wybucha strumieniem w górę. Przyznaję, zostałam zaskoczona siłą gejzera i prawie się wywróciłam, odruch bezwarunkowy kazał mi się natychmiast cofnąć ;)
Zajrzeliśmy także do sławnej restauracji El Diablo, gdzie można zjeść kurczaka z ziemniaczkami prosto z wulkanicznego grilla! No cóż, wyobrażałam sobie to miejsce nieco inaczej, jakoś tak bardziej klimatycznie, a tu wszyscy stoją nad paleniskiem, dzieciaki biegają, aparaty nad ogniskiem…
Park Timanfaya można zwiedzać jedynie autokarem i jest to największy i na szczęście jedyny minus wycieczki. Niby o tym wiedziałam, ale wyobrażałam sobie, że będą jakieś przystanki na punktach widokowych, gdzie będzie można wysiąść lub autokar będzie miał dwa poziomy, z tego górny będzie otwarty… a tu nic z tego! Zwykły autokar z nie najczystszymi szybami – robiąc zdjęcie kombinujesz, żeby się nikt nie odbijał w szybie (przede mną siedziała dziewczyna, jak na złość ubrana w białą koszulkę w kolorowe kwiaty, wrrr!). I jeszcze trzeba ominąć plamy na szybie, kolorową przeciwsłoneczną część i dodatkowo, choć mniej więcej coś wykadrować… nie łatwe zadanie, aby w takich warunkach zrobić dobre zdjęcie ;)
Jak już pogodziłam się z tym, że innej opcji zwiedzania nie ma i nikt mnie nie wypuści z aparatem w ręku, zaczęłam cieszyć się rozciągającym się widokiem. Cudowne krajobrazy, ziemia mieniąca się odcieniami czerni, szarości i czerwieni, absolutnie zachwycające! Uwielbiam księżycowe krajobrazy, a park Timanfaya robi niezapomniane wrażenie :)
Ścieżka prowadząca przez park, po którym poruszamy się autokarem to Szlak Wulkanów, czyli Ruta de los volcanos – jest to 14 kilometrowy odcinek prowadzący po surowych wulkanicznych terenach…
W trakcie wycieczki z głośników autokaru słychać przewodnika informującego o kolejnych atrakcjach oraz muzykę potęgująca wrażenia, szczególnie na punktach widokowych :)
Timanfaya to najbardziej znana atrakcja turystyczna na Lanzarote i nic w tym dziwnego, wspaniały klimat i atmosfera miejsca, fantastyczne widoki, zapierają dech! Niezaprzeczalnie i jedyne w swoim rodzaju miejsce, gdzie możemy się przenieść do zupełnie innego i nieznanego świata :)
W bliskiej odległości od Parku Timanfaya można wybrać się na dodatkową atrakcję, czyli przejażdżkę na wielbłądzie po polach lawy – Echadero del los camellos. Jeśli ktoś lubi takie atrakcje, to tu będzie miał 20 minut przyjemności :)
Dodatkowe informacje:
Park Timanfaya – bilet wstępu 9€, dzieci (7-12 lat) 4,5€. W cenie wstępu zawarta jest wycieczka autokarem, przewodnik do wyboru w języku angielskim, hiszpańskim i niemieckim.
Wycieczka na wielbłądzie – bilet 12€/2osoby
Więcej artykułów o Lanzarote (klik).
4 Comments
I po cóż to lecieć na księżyc? Rewelacja, surowo, tajemniczo, klimatycznie…
Dokładnie tak! Nie z tego świata ;)
naprawdę księżycowo się zrobiło :) widoki robią wrażenie!
Widoki są absolutnie zachwycające! Dziękuję :)